W SKRÓCIE

  • Naukowcy znaleźli 39 różnego rodzaju mikroplastików w próbkach płuc 11 z 13 pacjentów po operacji płuc. 12 rodzajów mikroplastiku powszechnie występują w plastikowych butelkach, sznurku, ubraniach i maskach chirurgicznych.
  • Specjalista chorób płuc twierdzi, że maski chirurgiczne nie spełniają prawnej definicji maski, ale raczej są „barierami oddechowymi”. Podkreślił, że uwalniają cząsteczki mikroplastiku wystarczająco małe, aby można je było wdychać.
  • Analiza danych dotyczących przypadków, hospitalizacji i zgonów w Kansas wykazała, że hrabstwa z nakazem noszenia maski miały wyższe wskaźniki śmiertelności niż rejony, w których nie było lub nie przestrzegano nakazu.
  • Po inhalacji lub spożyciu mikroplastik można znaleźć w krwiobiegu w postaci cząstek wystarczająco małych, aby mogły one przechodzić przez błony komórkowe. Znaleziono go również w pierwszym stolcu niemowlęcia, co odzwierciedla wysoką ekspozycję matki; badanie na zwierzętach wykazało obecność cząsteczek nanopolistyrenu w mózgu, wątrobie, nerkach i tkance płuc płodu 24 godziny po ekspozycji matki.

Według dr. Mercoli

Małe kawałki plastiku o wielkości ziarna sezamu lub mniejsze są dosłownie wszędzie. Nagłówki wiadomości często pokazują nienaruszone plastikowe torby i butelki jako główne zagrożenia dla środowiska — rzeczywiście są one szkodliwe dla życia morskiego i nie tylko — ale mniejsze, bardziej podstępne cząsteczki mikroplastiku mogą być nawet bardziej szkodliwe. Badanie przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazało obecność mikroplastiku w próbkach płuc 11 z 13 pacjentów po operacji płuc.

W 2013 roku na całym świecie wyprodukowano 299 milionów ton plastiku, z czego znaczna część trafiła do oceanów, zagrażając przyrodzie i środowisku. W 2021 r. produkcja wzrosła do 418 mln ton. W 2018 r. same Stany Zjednoczone wyprodukowały 35,7 mln ton plastiku i wysłały na wysypiska 27 mln ton, co stanowiło 18,5% wszystkich komunalnych odpadów stałych.

Wiadomo, że substancje chemiczne znajdujące się w produktach z tworzyw sztucznych działają jak substancje zaburzające gospodarkę hormonalną. Substancje te mają strukturę podobną do naturalnych hormonów płciowych i zakłócają normalne funkcjonowanie układu hormonalnego. Stanowi to szczególny problem dla dzieci, które wciąż rosną i rozwijają się.

Cena, jaką społeczeństwo zapłaci za wszechobecne używanie i dystrybucję cząstek plastiku, nie została jeszcze oszacowana. Dowody sugerują, że długotrwałe narażenie na substancje zaburzające gospodarkę hormonalną, takie jak ftalany, stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i płodności ludzi i zwierząt.

Ilość plastiku, która dostaje się do środowiska, rośnie każdego roku, ponieważ producenci nadal wytwarzają produkty w jednorazowych pojemnikach, a konsumenci wciąż preferują styl życia wykorzystujący jednorazowe produkty. W czasie, gdy grupy poparcia ostrzegają, że tworzywa sztuczne stały się globalnym zagrożeniem, pandemia COVID-19 wprowadziła problem plastiku na jeszcze wyższy poziom.

Badanie wykazało obecność cząsteczek mikroplastiku w próbkach płuc 11 z 13 pacjentów

Dziesięciolecia badań wykazały, że ludzie wdychają mikrocząsteczki zanieczyszczeń powietrza, a także spożywają je w pożywieniu i wodzie. Autopsja z 2021 r. wykazała obecność mikroplastiku u 13 z 20 badanych osób, a przeprowadzone w USA ponad 20 lat temu (z 1998 r.) badanie dotyczące raka płuc wykazało obecność mikrocząsteczek i włókien plastiku w 99 ze 114 przebadanych próbek płuc.

Według Muzeum Historii Naturalnej, mikroplastik mierzy mniej niż 5 milimetrów. Nazywają mikroplastik „jedną z największych katastrof naszych czasów spowodowanych przez człowieka”. Chociaż mikrodrobiny plastiku mają zastosowania przemysłowe, większość powstaje, gdy niekontrolowanie odrywa się od większych produktów z tworzyw sztucznych.

Pierwotne mikrodrobiny plastiku to te produkowane w małych rozmiarach do użytku przemysłowego, np. w piaskarkach, kosmetykach lub odzieży z mikrowłókien. Wtórne mikrodrobiny plastiku powstają w wyniku rozpadu większych produktów z tworzyw sztucznych spowodowanego narażeniem na stresory środowiskowe.

Zespół naukowców z Hull York Medical School starał się przeanalizować wpływ wdychania mikrodrobin plastiku na ludzką tkankę płuc. Chociaż wcześniejsze badania wykazały obecność włókien syntetycznych w płucach, naukowcy napisali, że do tej pory nie było solidnych badań potwierdzających obecność mikroplastiku w tkance płucnej żywych ludzi. W obecnym badaniu przeanalizowano ludzką tkankę płuc pobraną od 13 pacjentów, którzy przeszli operację płuc.

Zaobserwowano zanieczyszczenie mikroplastikiem w próbkach płuc 11 z 13 pacjentów. Badacze znaleźli 39 różnych rodzajów cząsteczek mikroplastiku w 11 próbkach tkanki płucnej. Laura Sadofsky, starszy wykładowca i główny badacz w tym badaniu, skomentowała znaczenie wyników:

„Mikroplastiki zostały wcześniej wykryte w próbkach płuc pochodzących z autopsji ludzkich zwłok. To jest pierwsze solidne badanie, które pokazuje obecność mikroplastiku w płucach żywych ludzi. Pokazuje również, że mikroplastiki znajdują się w dolnych partiach płuc. Drogi oddechowe płuc są bardzo wąskie, więc nikt nie sądził, że mogą się tam dostać, ale najwyraźniej tak się stało.
Dane te stanowią ważny postęp w dziedzinie zanieczyszczenia powietrza, mikroplastików i zdrowia ludzkiego. Odnaleziona przez nas charakterystyka rodzajów i poziomów mikrodrobin plastiku może stanowić podstawę do opracowania realistycznych warunków laboratoryjnych dla eksperymentów narażenia w celu określenia wpływu na zdrowie”.

Autorzy badania stwierdzili, że badani kryli 12 rodzajów mikrodrobin plastiku, „które mają wiele zastosowań i są powszechnie spotykane w opakowaniach, butelkach, odzieży, linach/sznurkach i wielu procesach produkcyjnych. Znacznie wyższe poziomy cząstek mikroplastiku wykryto u mężczyzn w porównaniu z kobietami”.

Innym nieoczekiwanym odkryciem było to, że w dolnych partiach płuc znaleziono większą liczbę cząstek mikroplastiku. Najliczniejszymi rodzajami mikroplastików były polipropylen (PP) i politereftalan etylenu (PET). To odkrycie wskazuje na źródło zanieczyszczenia jakim jest wszechobecne stosowanie niebieskich masek chirurgicznych podczas pandemii, ponieważ PP jest najczęściej używanym plastikowym składnikiem tych masek.

Według jednego z ekspertów, osłony twarzy stosowane podczas pandemii COVID-19 nie są maskami

Badanie opublikowane w 2021 r. dotyczyło ryzyka noszenia niebieskich chirurgicznych masek na twarz i wdychania mikroplastików z nich pochodzących. Naukowcy odkryli, że ponowne używanie masek może zwiększać ryzyko wdychania cząstek mikroplastiku oraz że maski oddechowe N95 uwalniały najmniejszą liczbę mikroplastików.

Stwierdzono, że „noszenie masek chirurgicznych, masek bawełnianych oraz z węglem aktywnym wiąże się z wyższym ryzykiem inhalacji mikroplastiku, przypominającego włókna…”, a jednak, według Chrisa Schaefera, specjalisty ds. chorób płuc, maski używane podczas pandemii COVID-19 przez miliony ludzi na całym świecie tak naprawdę nie są maskami.

Schaefer nazywa je „barierami oddechowymi”, ponieważ „nie spełniają prawnej definicji” maski. Podkreślił, że maski chirurgiczne używane przez konsumentów w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i na całym świecie uwalniają mikrodrobiny plastiku wystarczająco małe, aby można je było wdychać.

„Prawdziwe maski chirurgiczne mają zaprojektowane otwory oddechowe w okolicach ust i nosa, aby zapewnić łatwe i bezwysiłkowe oddychanie. Bariera nie ma takich otworów. W ten sposób blokuje ona wydychany dwutlenek węgla i zmusza użytkownika maski do ponownego wdychania go, co powoduje zmniejszenie poziomu wdychanego tlenu i nadmierny poziom dwutlenku węgla. Dlatego tego typu bariery oddechowe, zwane niesłusznie maskami, nie są bezpieczne w noszeniu”.

Schaefer zachęca ludzi do rozcięcia jednej z nich i przyjrzenia się luźnym włóknom, które łatwo można usunąć z produktu.

„Ciepło i wilgoć powodują degradację tych włókien na mniejsze cząsteczki. Oczywiście, ludzie wdychają drobiny mikroplastiku. Przez ostatnie dwa lata pisałem bardzo obszernie o zagrożeniach związanych z tymi barierami oddechowymi, rozmawiałem z naukowcami i innymi ekspertami o problemie wdychania włókien plastiku przez ludzi.
Jeśli po ich założeniu masz wrażenie obecności kociej sierści lub podrażnienie w tylnej części gardła, to oznacza, że wdychasz włókna plastiku”.

Dodał, że każdy, kto miałby kontakt z tego rodzaju włóknami w środowisku zawodowym, musiałby nosić ochronę. Zamiast tego ludzie używają produktów, które zwiększają ryzyko wdychania włókien plastiku, które „rozpadają się bardzo małe cząstki i negatywnie wpływają na czynność płuc – a także zwiększają zanieczyszczenie toksynami. Myślę, że dopiero za kilka lat poznamy skutki tego narażenia”.

Maski zwiększają również śmiertelność z powodu COVID-19

Niemiecki lekarz, dr Zacharias Fögen, opublikował badanie w recenzowanym czasopiśmie Medicine, w którym przeanalizowano dane z hrabstw Kansas, porównując obszary, w których istniał bezwzględny nakaz noszenia masek z hrabstwami bez nakazu lub nie karających mandatem za nieprzestrzeganie noszenia masek.

Odkrył, że obowiązkowe noszenie masek zwiększyło śmiertelność o 85%. Wskaźnik śmiertelności pozostał o 52% wyższy w hrabstwach, które wprowadziły bezwzględny nakaz noszenia masek, nawet jeśli analiza uwzględniała czynniki zakłócające. Fögen stwierdził, że dalsza analiza danych wykazała, że 95% efektu „można przypisać tylko COVID-19, więc nie jest to wzrost CO2, bakterie ani grzyby pod maską”.

Nazwał to efektem Foegena – termin odnosi się do reinhalacji cząstek wirusa uwięzionych w kropelkach i osadzonych na masce. Napisał:

„Najważniejszym odkryciem z tego badania jest podważenie twierdzenia, że mniej ludzi umiera dzięki noszeniu masek, które zmniejszają wskaźniki infekcji. Wyniki tego badania zdecydowanie sugerują, że bezwzględny nakaz noszenia masek spowodował około 1,5 raza (czyli o ok. 50% ) więcej zgonów niż nienoszenie masek.
Nakaz noszenia masek zwiększył CFR (wskaźnik śmiertelności) o 1,85 / 1,58, czyli odpowiednio o 85% / 58% w hrabstwach dających mandaty za nienoszenie masek. Stwierdzono również, że prawie wszystkie te dodatkowe zgony przypisano wyłącznie COVID-19. Badanie to ujawniło, że noszenie masek na twarz może stwarzać ogromne ryzyko dla osób, które nie zostałoby złagodzone przez zmniejszenie wskaźnika infekcji.
Dlatego stosowanie masek na twarz może być nieodpowiednie, a nawet przeciwwskazane, jako interwencja epidemiologiczna przeciwko COVID-19”.

Dr Fögen przytoczył dwa inne duże badania, które wykazały podobne wyniki w zakresie ryzyka zgonu. Pierwsze badanie zostało opublikowana w czasopiśmie Cureus- nie wykryto w nim związku między liczbą przypadków a stosowaniem masek w Europie, ale zaobserwowano pozytywny związek między zgonami i stosowaniem masek.

Drugie badanie zostało opublikowane w PLOS|One i wykazało związek między negatywnymi wynikami testów na COVID-19 a mandatami za nienoszenie masek w grupie 847 000 osób pochodzących z 69 krajów. Naukowcy oszacowali, że zniesienie obowiązku noszenia masek może zmniejszyć liczbę nowych przypadków COVID-19 bez wpływu na ryzyko hospitalizacji i zgonu.

Tworzywa sztuczne powodują uszkodzenie i śmierć komórek

Wcześniejsze badania podkreśliły wpływ mikrodrobin plastiku na środowisko, dziką przyrodę i zdrowie ludzi. Jednak wiele badań nie wykazało związku między spożyciem lub inhalacją mikroplastiku a ryyzkiem chorób. Zamiast tego wcześniejsze badania zidentyfikowały luki badawcze, które powinny stać się przedmiotem dalszych badań.

Artykuł opublikowany w kwietniu 2022 roku sugeruje, dlaczego te dane są niespójne. Dane laboratoryjne jako pierwsze wykazały, że mikrodrobiny plastiku uszkadzają ludzkie komórki, a nasilenie uszkodzeń zależy od liczby wdychanych lub spożytych cząstek.

Badanie to było meta-regresyjną analizą wpływu toksykologicznego na ludzkie komórki obejmującą 17 badań, w których porównano poziom cząsteczek mikroplastiku powodujących uszkodzenia komórek. Naukowcy odkryli, że to mikroplastik o nieregularnym kształcie powoduje uszkodzenia komórek, a nie kuliste mikroplastiki, które są zwykle używane w eksperymentach laboratoryjnych.

Sugeruje to, że wcześniejsze dane laboratoryjne z wykorzystaniem sferycznych mikrodrobin plastiku mogą nie odzwierciedlać w pełni szkód, jakie mikrodrobiny powodują w zdrowiu ludzkim. Evangelos Danopoulos z Hull York Medical School w Wielkiej Brytanii, który prowadził badanie, skomentował, dlaczego liczba badań dotyczących tej tematyki ciągle rośnie: „Liczba badań rośnie gwałtownie nie bez powodu. Codziennie jesteśmy narażeni na te cząsteczki: jemy je, wdychamy. Tak naprawdę nie wiemy, jak wpływają na nasz organizm, gdy dostaną się do środka”.

Dokąd trafiają zanieczyszczenia z tworzyw sztucznych, gdy dostaną się do organizmu?

Naukowcy odkryli, że maleńkie mikrodrobiny plastiku osadzają się nie tylko w płucach i jelitach, ale także pływają we krwi. Naukowcy z Holandii przeanalizowali próbki pochodzące od 22 zdrowych ochotników i znaleźli cząsteczki plastiku w 77% próbek. Te cząstki miały wymiar co najmniej 700 nanometrów – taka wielkość pozwala na przechodzenie przez błony komórkowe.

Niektóre próbki zawierały do trzech różnych rodzajów plastiku. Autor badania powiedział w wywiadzie dla The Guardian: „Nasze badanie jest pierwszą wskazówką, że we krwi mamy cząsteczki polimeru — to przełomowy wynik. Ale musimy rozszerzyć badania i zwiększyć wielkość próby, liczbę ocenianych polimerów itp.”

Naukowcy napisali, że miejsca, do których trafiają te plastikowe cząstki również wymagają dalszych badań. Stwierdzili, że jest „naukowo prawdopodobne”, że cząsteczki plastiku są transportowane przez krwioobieg do narządów, opierając się na przykład na danych pokazujących, że kulki polistyrenowe o średnicy 50, 80 i 240 nm i mikroskalowany polipropylen mogą przenikać przez łożysko ludzkie.

Po przekroczeniu bariery łożyskowej te mikrodrobiny trafiają do pierwszego kału noworodka. Oznacza to, że migrują z krwi niemowlęcia do jelit. W pilotażowym badaniu opublikowanym w 2021 r. przyjrzano się skali narażenia człowieka na mikroplastik i stwierdzono, że mikrocząsteczki politereftalanu etylenu (PET) zostały znalezione w próbkach smółki, która jest pierwszym stolcem dziecka.

Ilość PET w stolcu niemowlęcia była 10 razy wyższa niż w próbkach pobranych od osób dorosłych, co sugerowało, że niemowlęta mają w swoim systemie plastik, który jest wchłaniany przez matkę. Jak to wpłynie na przyszłość ludzkiego zdrowia, wciąż jest przedmiotem badań. Badanie na zwierzętach wykazało, że zaledwie 24 godziny po ekspozycji matki na inhalację cząstek nanopolistyrenu można było go wykryć w łożysku oraz w mózgu, płucach, wątrobie, sercu i nerkach płodu.

Wygląda na to, że wdychanie lub spożywanie mikroplastików umożliwia mikrocząsteczkom dostanie się do krwioobiegu, a następnie do ważnych narządów. Chociaż naukowcy wykazali, że mikrodrobiny plastiku o nieregularnym kształcie znajdujące się w środowisku powodują uszkodzenia i śmierć komórek, długoterminowy wpływ i wzrost ryzyka chorób nie zostały zidentyfikowane. Możesz być jednak pewien, że uszkodzenie komórek i ich śmierć z powodu zanieczyszczenia mikroplastikiem nie pozostaną bez konsekwencji.